wtorek, 23 czerwca 2009

SEDES - Twój najpiękniejszy dzień...


Kolejna polska legenda, która na stałe wpisała się do historii polskiego punk rocka. Obok ZWŁOK i POEROCK'S najbardziej znana grupa punk z początku lat 80-tych z Wrocławia. SEDES powstał w 1980 roku na wrocławskich Krzykach w składzie: Jan "Młody" Siepiela - gitara i wokal, Adam "Kucharz" Zalewski (ex-ZWŁOKI) - gitara, Mariusz "Kajtek" Janiak - perkusja, Kufel - bas. Wkrótce zespół opuścił Kufel, a na bas wskoczył Młody i tak zaczęła się historia SEDESU.

Dlaczego nazwa SEDES?- Pamiętam, że padały propozycje typu Cmentarz. Śmialiśmy się, że jak ktoś będzie szedł na nasz koncert, to będzie mówił: "Idę na Cmentarz". Lecz pewnego jesiennego wieczoru "Kufel" z "Kucharzem" wykombinowali kasę na wino i po szybkim opróżnieniu paru flaszek szli ulicą Sztabową. Na chodniku leżał zdezelowany sedes. Zaczęli go kopać i dokopali deskę sedesową do ulicy Drukarskiej. Byli pewni, że to będzie dobra nazwa. - wspomina Kajtek.

SEDES zagrał pierwszy koncert 10 maja 1981 roku we Wrocławiu na Psim Polu. Do historii przeszedł występ SEDESU we wrocławskim Parku Południowym na lokalnym przeglądzie "Muzyczny Start". Zespół wygrał pierwszą nagrodę (sesja nagraniowa w profesjonalnym studio). W 1983 roku Sedes wystąpił po raz pierwszy na festiwalu w Jarocinie. W 1984 roku nastąpiła zmiana składu. Z zespołu odszedł Kucharz, zastąpił go Sławomir Celej a na basie zaczął grać Dariusz "Maju" Maj. W tym czteroosobowym składzie SEDES wystąpił w Jarocinie w 1984 roku oraz oczywiście koncertował na terenie całego kraju.

W 1985 roku nastąpił rozpad grupy, której drogi rozeszły się w dwie strony. Młody przez chwilę próbował jeszcze utrzymać SEDES w formie przy pomocy Kucharza, co niestety nie sprawdziło się i po kilku miesiącach grupa przestała istnieć a Kajtek i Celej założyli PROGRAM 3, formacje początkowo punk rockową a z czasem ewoluującą w stronę bardziej odjechanego i cięższego rockowego grania.W latach 1981-1984 SEDES zagrał 26 koncertów. W 1984 roku na FMR Jarocin pozwolono zagrać zespołowi tylko 4 utwory...

Adam "Kucharz" Zalewski zmarł w 1999 roku, a W 1991 roku Młody po kilku wcześniejszych nieudanych próbach postanowił reaktywować zespół. SEDES zaczął występować w składzie: Młody - wokal, Rudy - bębny, Para Wino - bas i Wojtek-gitara. Ale ten okres SEDESU znamy z nie najlepszej strony. Młody zabił legendę SEDESU nagrywając kupę nowych głupich kawałków, które miały się nijak do starych, zajebistych tekstów...

SEDES był obok W.C. pierwszym polskim punk rockowym zespołem jaki usłyszałem... Było to chyba w 1984 roku... Zostało mi tak do dzisiaj... Takie kawałki jak "Twój najpiękniejszy dzień", "Polityka", "Świnie", "Zagłada", "Ten dzień" czy "Wszyscy pokutujemy" do dzisiaj powalają mnie na kolana.

Nagrania z prób i koncertów z lat 80-tych - jakość nagrań średnia. Nowych "dokonań" SEDESU nie prezentuję, bo dla mnie nie mają żadnej wartości - kto chce, ten znajdzie...

Krótki wywiad z SEDESEM pochodzi z "Kącika muzyki pop" z bodajże "Gazety Robotniczej".

Sedes: W obecnym składzie, tj. Kazimierz Siepiela (voc.), Sławomir Celej (g.), Dariusz Maj (b.g.), Mariusz Janiak (dr.) gramy od marca 1984, ale zespół istnieje już od kwietnia 1981. Do tej pory daliśmy w całym kraju ok. 30 koncertów - w tym dwa w Jarocinie.

- O powszechnym, krytycznym, zdaniu na temat muzyki punkowej zadecydowali przede wszystkim jej niezbyt uładzeni odbiorcy.
Sedes: Punk przychodzi na koncert z trzech powodów. Po pierwsze żeby spotkać się ze swoimi kumplami, po drugie, aby się wyszaleć we własnym gronie. Po trzecie wreszcie, choć nie zawsze na to wystarcza czasu i ochoty, po to aby posłuchać tego co mają do przekazania muzycy.

- Czyli, że wasza ocena punków-widzów nie jest zbyt wysoka?
Sedes: Są w Polsce zespoły punkowe, które grają pod publiczność - SIEKIERA, MOSKWA. U nich wszystko opiera się na szalonym tempie, ale to jest puste. My mamy do przekazania pewne treści, a gdy nie mamy kontaktu z publicznością, kiedy oni nie czują punka i oczekują od nas tylko szybkiego grania, to trudno aby nasza ocena była inna.

- Co to znaczy czuć punka?
Sedes: To znaczy, przede wszystkim, rozumieć i identyfikować się z tekstem. Bo w punk rocku chodzi głównie o tekst, a muzyka jest sprawą drugorzędną. Właśnie w nich przekazujemy wszystkie te sprawy, które nas bolą i zarazem jednoczą.

- O jakie sprawy chodzi?
Sedes: Najprościej zacytować fragment jednego z utworów:

Niczego nie mogę dokonać,
Bo ktoś mi patrzy w oczy
Nic nie mogę zrobić,
Bo ktoś mi patrzy na ręce.
Wszędzie pełno ludzi
Ludzi, którzy chcą utrudnić mi życie
Każdy z nich złośliwie staje mi na drodze
Przeszkadza mi w życiu.

- Jaka jest wasza ocena polskiej muzyki punk rockowej?
Sedes: Uważamy, że jesteśmy najlepsi. Poza tym liczą się jeszcze DEZERTER, ABADDON, PROWOKACJA. Trudno jednak mówić o jakiejś stałej punkowej reprezentacji - nie ma żadnej motywacji do grania. Żaden klub nie chce przyjąć pod opiekę zespołu punkowego. Sami też nie zarobimy na sprzęt, bo mimo, że obecnie tylko na punkowych koncertach publiczność dopisuje, to jednak organizatorzy boją się je robić. Zresztą nawet gdy do tego dojdzie, to mimo pełnej sali zespół dostaje tylko grosze za występ.

12 komentarzy:

  1. Live 84 i Live Bakara to sa te same koncerty jeden lepiej drugi gorzej nagrany
    grzesiek

    OdpowiedzUsuń
  2. That's right ! To jest jeden i ten sam koncert, zresztą nie z Bakary tylko z wrocławskiego WDK z listopada 1984. Nie pamiętam teraz daty dziennej (musiałbym to sprawdzić w swoich starych szpargałach), w kazdym razie Sedes zagrał wtedy przed Dezerterem.

    Peter S

    OdpowiedzUsuń
  3. oi sorry ale to jest akurat z Bakary, wiem bo byłem i mam go z innego magnetofonu nagrany, pewnie wrzuce kiedy - ostania niedziela września 84
    z WDK jest dłuższy o bodajze trzy numery

    OdpowiedzUsuń
  4. sedes zagrał wtedy z Excessem i Nic z Opola

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację - to rzeczywiście jest 'Bakara'. Wcześniej nie miałem czasu by tego przesłuchać, natomiast koncert z WDK krąży od lat opisany również jako 'Bakara', stąd moja sugestia.
    Co do koncertu Sedesu w Jarocinie 84 to kapela po prostu nie została zakwalifikowana do występu - po przesłuchaniu taśmy zgłoszeniowej Walter uznał, że grupa nie poczyniła znaczących postępów w porównaniu z rokiem poprzednim. Sedes przyjechał do Jarocina bez zaproszenia i na własny koszt i po przesłuchaniu na miejscu został warunkowo dopuszczony do występu, niejako na doczepkę, a że harmonogram był bardzo napięty mogli zagrać tylko 10 minut. I dlatego tylko 4 numery.

    Peter S

    OdpowiedzUsuń
  6. I rozpetalem mala wyjasniajaca burze ale to dobrze mi sie wydaje a z WDK bedzie koncercik
    grzesiek

    OdpowiedzUsuń
  7. Sedes: Zaczęło się od wagarów

    Jakub Michalak
    2006-07-21, ostatnia aktualizacja 2006-07-21 18:50

    Nazwa zespołu rodziła się w bólach. Pamiętam, że padały propozycje typu Cmentarz. Śmialiśmy się, że jak ktoś będzie szedł na nasz koncert, to będzie mówił: "Idę na Cmentarz" - początki Sedesu, legendarnej punkowej kapeli z Wrocławia, wspomina bębniarz Mariusz "Kajtek" Janiak

    Mariusz "Kajtek" Janiak - 1982 rok

    Jakub Michalak: Co sprawiło, że zainteresowałeś się muzyką?

    Mariusz „Kajtek” Janiak: Masz 14, 15 lat, w szkole nie idzie, jak trzeba, rodzice w kieracie pracy nie mają czasu i siły na wychowanie swoich latorośli. Na ulicy jest szaro i ponuro, w sklepach zionie pustką, telewizja to dwa beznadziejnie nudne programy. Wreszcie widzisz, że starszy znajomy z podwórka [„Kucharz” - red.], który ma zszarganą reputację, wszyscy się go boją, jest perkusistą jakiejś bandyckiej kapeli Zwłoki. Przychodzi ci wtedy do głowy myśl: „A może warto w tej beznadziejnej sytuacji młodego chłopaka coś zmienić”.

    Sedes powstał na Krzykach, na początku lat 80. Często spotykaliście się pod wieżą ciśnień na Wiśniowej.

    Dokładnie. Właśnie tam przesiadywaliśmy. Z kilkoma kumplami, późniejszymi punkowcami, mieszkałem na Wiśniowej. Kucharz kilka bram dalej na Sudeckiej. Był dla nas guru, bo już grał punk rocka, a my byliśmy dopiero na etapie wymyślania sobie ksyw [śmiech]. Nie zapomnę, jak zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego spotkaliśmy się w takiej knajpie Wiking na placu PKWN [obecny pl. Legionów - red]. Kupiliśmy sobie po ciemnym piwie - de facto tylko takie było - i zaczęło się przydzielanie pseudonimów. "Kufel" został "Kuflem", bo trzymał akurat kufel piwa. Mnie ochrzczono "Kajtkiem", bo byłem najmniejszy, a "Młody" stał się "Młodym", bo z nas wszystkich był najmłodszy. Byli z nami jeszcze dwaj kumple. "Krokodyl" zyskał pseudo z racji wyłupiastych oczu, a "Niedźwiedź", bo jako jedyny miał skórę. Obaj szybko odpadli, bo nie byli przekonani do grania. My byliśmy bardziej zdeterminowani.

    Powiedz jeszcze, skąd pseudo "Kucharz".

    To akurat prosta zagadka. "Kucharz", bo bębniarz Sex Pistols nazywał się Paul Cook [cook - z angielskiego kucharz - red.]. Poza tym "Kucharz", bo grał w Zwłokach na garkach?

    Punk rock był Twoją pierwszą fascynacją muzyczną?

    A skąd. Zaczęło się od wagarów. Spotykaliśmy się u mnie, ponieważ moja starsza siostra była mocno zaangażowana w ruch hipisowski. Zdobywała i nagrywała płyty z muzyką The Who, Jethro Tull, Pink Floyd itd. Wtedy nikt z nas jeszcze nie myślał o punk rocku. Słuchaliśmy nagrań hipisów i z czasem sami chcieliśmy grać. Postanowiliśmy więc zdobyć gitary, tzw. pudła. Miałem to szczęście, że siora pracowała w pracowni instrumentów muzycznych. To ona wykombinowała mi gitarę i struny. Odtąd zaczęły się nasze karkołomne próby ujarzmienia jednej struny, potem dwóch itd.

    OdpowiedzUsuń
  8. Początek dość standardowy...

    Raczej tak. Po paru szczeniackich przepychankach skład został ustalony. Kufel miał się uczyć grać na perkusji, na chwilę dostał nawet pseudonim "Łycha", bo grając na pudłach kartonowych, łamał drewniane łyżki mojej mamy. My z "Młodym" złapaliśmy za gitary. Odtąd, kiedy to było możliwe, spotykaliśmy się w bramach, na ławkach lub u kogoś w domu. Poznaliśmy trochę bliżej "Kucharza". Jego ojciec miał garaż, w którym odbywały się próby Zwłok. Pewnego dnia zaprosili nas do środka. Usłyszeliśmy tam niesamowite, elektryczne brzmienie gitar. Takie przesterowane i czadowe, bo sami wtedy graliśmy na pudłach. Od razu chcieliśmy zostać punkowcami.

    Jak to się stało, że "Kucharz" zaproponował Wam założenie nowej kapeli?

    W Zwłokach zaczął się rozłam, byliśmy świadkami, jak kiedyś "Kucharz" pokłócił się z resztą zespołu podczas próby na Dubois. Jakiś czas później zaproponował nam wspólne granie. Tak pozyskaliśmy człowieka, który przejął kontrolę nad naszą muzyczną edukacją. Bo w Zwłokach to właśnie on i "Skuter" mieli największy wpływ na poczynania kapeli.

    "Kucharz" najwyraźniej chciał mieć swój zespół, więc odszedł. Dla mnie to był szok, bo miałem go zastąpić na bębnach. W ciągu paru miesięcy stworzyliśmy swój pierwszy program. Odkupiliśmy nawet od Zwłok, za dwa wina, tzw. patyki, piosenkę "Dyskoteki", żeby poprawić stan posiadania naszego skąpego repertuaru.

    Wkrótce zaczęły się regularne spotkania u "Kucharza". Któregoś pięknego dnia znudzony naszą muzyczną inercją zasugerował mi, żebym wziął od "Kufla" pałki i usiadł za bębnami, a on będzie grał na gitarze. "Kufel" miał najdłuższe palce, więc dostał w ręce gitarę basową, "Młody" miał śpiewać. I niech ktoś mi powie, że punk rock nie był jedną wielką improwizacją...

    A kto tak naprawdę wymyślił nazwę Sedes?

    Nazwa zespołu rodziła się w bólach. Jakoś nic konkretnego nie przychodziło nam do głowy, tym bardziej że nazwa Zwłoki była dla nas Rubikonem nie do przekroczenia w sensie ciężaru znaczeniowego. Na tamte czasy była po prostu odjazdowa.

    Pamiętam, że padały propozycje typu Cmentarz. Śmialiśmy się, że jak ktoś będzie szedł na nasz koncert, to będzie mówił: "Idę na Cmentarz". Lecz pewnego jesiennego wieczoru "Kufel" z "Kucharzem" wykombinowali kasę na wino i po szybkim opróżnieniu paru flaszek szli ulicą Sztabową. Na chodniku leżał zdezelowany sedes. Zaczęli go kopać i dokopali deskę sedesową do ulicy Drukarskiej. Byli pewni, że to będzie dobra nazwa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pamiętasz pierwszy koncert Sedesu?

    To było na Psim Polu. Nie przypomnę sobie, w którym dokładnie miejscu. Wiem, że odbyło się to w plenerze, na górce otoczonej dziesięciopiętrowymi blokami, dokładnie w sobotę 10 maja 1981 roku. Był to nie lada wyczyn, biorąc pod uwagę, że dzień wcześniej hucznie obchodzono 36. rocznicę zwycięstwa wielkiej Armii Czerwonej i jej sojuszników nad faszystowskimi Niemcami. Zagrały Zwłoki, Sedes i parę innych kapel, których nazwy wyleciały mi już z głowy. Byliśmy bardzo podekscytowani występem przed publicznością, składającą się z parędziesięciu punkowców i setek wkurzonych mieszkańców osiedla. Drugi koncert odbył się miesiąc później. To był Muzyczny Start w parku Południowym. Zostałem uznany za najlepszego bębniarza. Zostawiłem w pokonanym polu jakiegoś jazzmana, którego nazwiska też już nie pamiętam.
    Punkowy bębniarz na dorobku lepszy od jazzmana, jakim cudem?

    Próby miały się zacząć w południe, ale jakoś nikt nie wiedział, gdzie jest sprzęt muzyczny i kiedy dojedzie. Stała tylko perkusja. Taka duża, piękna Tama. Organizatorzy wpadli na pomysł, żeby przeprowadzić konkurs na najlepszego bębniarza. Było nas trzech. Miałem pietra jak cholera. Umiałem tylko jeden rytm i jedno przejście, które albo mi wychodziło, albo nie. To był coś jak rosyjska ruletka. Migałem się, jak mogłem, ale kiedy moi poprzednicy, w tym jakiś jazzman, skończyli swoje oszałamiające solówki, punkowa gawiedź wcisnęła mnie na scenę. Patrzyłem błagalnie na "Kucharza". Ten mi szepnął na ucho: "Graj tu-ci, tu-ci i przejście". Wierzył we mnie, myślałem. Zagrałem, pocąc się niemiłosiernie całe pół minuty. Punkowcy odstawili pod sceną pogo. Później organizatorzy rozdali ludziom kartki, głosowanie miało wyłonić najlepszego bębniarza. Było dość wcześnie, a że wszyscy punkowcy nie chodzili wtedy do szkoły, większością głosów zostałem szczęśliwym zwycięzcą, ku uciesze kumpli i koleżanek. Fantomas [sympatyk kapeli - red.] to się nawet wykąpał z tej okazji w stawie, mocząc swoją szpanerską skórę.


    z "wybiórczej"
    p o z d r

    OdpowiedzUsuń
  10. No cóż SEDES powstał w 1981 roku , a nie 80 to raz, a po drugie Adaś umarł w 1997 roku a nie 99. Wiecej staranności , a nie jak wybiorcza . Odsyłam do linka
    http://gitara-serwis.com/remembering.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Wielkie SORRY, ale niestety w wiekszosci materialow pojawily sie wlasnie te daty. Dzieki za zwrocenie uwagi!

    OdpowiedzUsuń
  12. www.punkzwrocka.pl

    Zapraszam na stronę powstającego filmu dokumentalnego o wrocławskiej scenie punk, nowa fala itp.

    W filmie na pewno nie będzie błędów i wyjaśnimy co nieco z niewyjaśnionego, np rozpad Sedesu i inne....

    TN

    OdpowiedzUsuń