środa, 15 lipca 2009

DEAD KENNEDYS - Kill the poor


Zespół DEAD KENNEDYS można śmiało określić jako ikonę punka. Jeden z najpopularniejszych i najważniejszych zespołów hardcore-punk w Ameryce i na świecie. Zespół powstał w 1978 w San Francisco, gdy East Bay Ray dał ogłoszenie do gazety. Odpowiedział na nie wokalista Jello Biafra, dołączył basista Klaus Floride, perkusista Ted i drugi gitarzysta znany jako 6025. W marcu 1980 roku Teda zastąpił D.H. Peligro.
Po okresie prób, DEAD KENNEDYS zagrali swój pierwszy koncert w Mabuhay Gardens w lipcu 1978 roku. "Fab Mab" była filipińską restauracją w North Beach, San Francisco, która przez ponad 10 lat służyła punkom za stałą miejscówkę.
Nietrwało długo, gdy DEAD KENNEDYS stali się popularni w San Francisco. Koncerty DK były połączeniem chaosu, teatru i performansu. Biafra był bardzo żywiołowym wokalistą, inscenizującym teksty swoich piosenenk. Ich muzykę określano jako skrzyżowanie SEX PISTOLS i VENTURES.
Wczesny sukces DEAD KENNEDYS pozwolił nagrać im pierwszy singiel "California über alles" w 1979 roku. Tytułowy kawałek to atak na prawicowego gubernatora Kaliforni, Jerry'ego Brown'a. Singiel został wydany przez wytwórnię Alternative Tentacles Records, założoną przez East Bay Ray. Kolejny singiel zespołu to "Holiday in Cambodia" z 1980 roku - świetne teksty i czadowa muzyka. Kolejne dwa wydawnictwa to "Kill the poor" z 1980 i "Too Drunk to fuck" z 1981 roku.
W 1980 roku przyszedł również czas na ich debiutancki LP "Fresh fruit for rotting vegetables". Niezwykłe poczucie humoru, satyra i sarkazm na elementy przemocy, konserwatyzm i styl życia amerykańskiego społeczeństwa oraz takie ponadczasowe kawałki jak "Let's lynch the landlord", "I kill children" czy "Chemical warfare".
Prowokacyjna nazwa zespołu, bezkompromisowe teksty i postawa członków kapeli spowodowały ataki ze strony prawicowo-religijnych grup, jak również strażników moralności i oczywiście koncerty DEAD KENNEDYS były często przerywane przez agresywną policję.
Trzeba też wspomnieć, że w 1979 roku w wyborach na burmistrza San Francisco wystartował Jello Biafra. Prowokacja się udała - Biafra zajął czwarte miejsce!
Zespół grał koncerty po całych Stanach i Kanadzie, a pod koniec 1980 roku ruszyli na trasę po Wielkiej Brytanii, następnie koncertując w Północnej Ameryce, Europie i Australii.
W 1981 roku wychodzi 12" "In god we trust, inc." - osiem pełnych szybkości i mocy kawałków, m.in. "Nazi punks fuck off" - utwór przeciwko przemocy i głupocie. W 1982 roku pojawia się prawdopodobnie najlepszy album DEAD KENNEDYS "Plastic surgery disasters" - kolejna porcja ironiczno-satyrycznych tekstów, więcej hardcore-punka oraz można tu usłyszeć Klausa Floride'a grającego na... klarnecie. Kawałki z singli "Bleed for me" i "Halloween" oraz m.in. kawałek "Moon over marin" - ballada o zatruciu środowiska.
Po dwóch latach koncertowania po USA, Kanadzie, Europie i Australii DEAD KENNEDYS nagrywają bardziej melodyjną od innych płytę "Frankenchrist" w 1985. Genialne teksty społeczno-polityczne, żarty z prawicowych polityków czy taki kawałek jak "MTV get off the air" rzucają na kolana. Po raz kolejny grupa wzbudza kontrowersje - płyta zawiera plakat z obrazem szwajcarskiego artysty H.R. Gigera p.t. "Penis landscape". Obraz przedstawia genitalia w akcie kopulacji.
W 1986 roku zaczyna się nagonka na zespół. Policja przeszukuje mieszkanie Jello Biafry i stawia mu oskarżenie o "dystrybucję materiałów deprawujących młodzież". Rozpoczyna się wiele spraw sądowych przeciwko Biafrze, które pochłaniają mnóstwo pieniędzy.
W 1986 roku zespół postanawia zawiesić działalność DEAD KENNEDYS. Na koniec wydają nagrania, które w 1986 roku wychodzą na płycie "Bedtime for democracy".
DEAD KENNEDYS grają ostatni koncert w lutym 1986 roku w San Francisco Bay Area czyli tam, gdzie zaczęli swoją działalność. W 1987 roku wychodzi płyta "Give me convenience or give me death" z utworami z ich wczesnych singli oraz z kawałkami ze składaków i niepublikowanymi utworami.
Nie trzeba chyba pisać o tym, jaki DEAD KENNEDYS mieli wpływ na światową scenę punk, jak również polską, gdy pojawiła się u nas w sklepach płyta "Fresh fruit for rotting vegetables". Nie da się zapomnieć indyczego wokalu Biafry i voodoo/surfowej gitary Ray'a. No i ten przekaz!
Kilka lat temu miałem okazję być na tzw. "Spoken words night" z udziałem Jello Biafry. Gość sporej postury z lekkim brzuszkiem w "południowej" koszuli i w glanach. Bardzo ciekawa postać. Biafra opowiadał o sytuacji w USA i na świecie, o administracji Busha, scenie hardcore, komunikacji międzyludzkiej i dzisiejszym bezmyślnym społeczeństwie. Ma śmieszny południowy akcent i lekko sepleni. Wydał sporo płyt z tych swoich tyrad i monologów. Ma świetne poczucie humoru, potrafi nawet ostro żartować z siebie samego i poza tym jest bardzo inteligentnym facetem. Podobało mi się, gdy zachęcał ludzi do wydawania fanzinów - bez zinów nie ma punka!DEAD KENNEDYS reaktywowali się jakiś czas temu - niestety... Biafra nie przyłożył do tego ręki, a nawet wytoczył pozostałym członkom sprawę sądową o nazwę. Przegrał - otrzymał tylko prawa do wczesnych singli. Żenada...

Wydawnictwa
California über alles 7"EP (Alternative Tentacles, 1979)
Holiday in Cambodia 7"EP (Optional, 1980)
Kill the poor 7"EP (Cherry Red, 1980)
Fresh fruit for rotting vegetables LP (Cherry Red, 1980)
Too drunk to fuck 7"EP (Alternative Tentacles, 1981)
In god we trust, inc. 12" (Alternative Tentacles, 1981)
Nazi punks fuck off 7"EP (Subterranean/Alternative Tentacles, 1981)
Bleed for me 7"EP (Alternative Tentacles, 1982)
Haloween 7"EP (Alternative Tentacles, 1982)
Plastic surgery disasters LP (Alternative Tentacles, 1982)
Frankenchrist LP (Alternative Tentacles, 1985)
Bedtime for democracy LP (Alternative Tentacles, 1986)
Give me convenience or give me death LP (Alternative Tentacles, 1987)

Kompilacje
Can you hear me? LP (Optional/Walking Dead, 1980)
No San Francisco LP (Novak, 1980)
Let them eat jellybeans LP (Alternative Tentacles/Faulty, 1981)
Rat music for rat people LP (Go!, 1982)
Not so quiet on the Western front 2xLP (Alternative Tentacles, 1982)
Punk and disorderly LP (Abstract/Posh Boy, 1982)
Wargasm LP (Pax, 1982)
P.E.A.C.E. 2xLP (R Radical, 1984)
Lovedolls superstar LP (SST, 1986)

9 komentarzy:

  1. DK-TO CHYBA JEDYNA KAPELA KTÓREJ NIE MOGŁEM WYSŁUCHAĆ DO KOŃCA,A POLSKIE WYDANIE LP.MIAŁO FAJNY PLAKACIK POZRO OJ!

    OdpowiedzUsuń
  2. dlatego pamiętasz tylko słowo oj ze nie mogłes wysłuchac do konca DK

    OdpowiedzUsuń
  3. sorki zapomniałem że ojowanie to teraz znaczy co innego,a ten blog czytają też małolaty

    OdpowiedzUsuń
  4. DK...Oj ma chyba racje...nie jestem przeciw ale ciezko mi przebrnac do konca przez jakakolwiek ich plyte od decgy do dechy...zreszta amerykanskie granie nigdy mi nie podchodzilo a juz napewno nie polski Oj!dla kolekcjonerow..
    Robak

    OdpowiedzUsuń
  5. Kwestia gustu. Dla mnie DK to naprawdę oryginalna i ciekawa muzyka no i przede wszystkim teksty i przekaz. Myślicie, że np. KAZIK byłby interesującym wykonawcom dla Amerykanina, który nie rozumie o czym Kazik śpiewa?

    OdpowiedzUsuń
  6. texty i muza to 2 rozne rzeczy,chociaz po uplywie lat texty DK wcale tez takie lotne nie byly...ale inna bajka,inne obyczaje inna rzeczywistosc.Roznica jest taka ze my wiedzielismy duzo wiecej o sytuacji politycznej w stanach,a oni nawet nie bardzo by mogli wskazac polske na globusie...masz racje kwestia gustu,a na papach albo discharge,uk sybs albo dk...czyli byli popularni...ooo zapomnialem ghh wrzucic.
    Robak

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz rację, że inna rzeczywistość dotykała amerykańskich punx, a inna np. polskich. Tylko co to ma do rzeczy? Dziwne by było, gdyby ameykański zespół komentował polską rzeczywistość. A jeśli chodzi o teksty DK, to naprawdę były dobre - pełne ironii i sarkazmu poruszały bardzo ważne tematy dla ówczesnej amerykańskiej młodzieży. A teksty DISCHARGE czy G.B.H. raczej do ciekawych nienależały - ci pierwsi o wojnie, a ci drudzy o dziwkach i alkoholu (upraszczając). No ale muza wyśmienita!:)
    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mocno przereklamowany zespół. Tak samo zresztą jak Black Flag. Pomimo tego że lubię DK to uważam że wtedy było dużo lepszych punkowych i hc zespołów które do tej pory nie odczekały się uznania.

    OdpowiedzUsuń
  9. DK to dla mnie moja młodość i treść ówczesnego życia....Muzyka DK, prócz Joy Division miała niesamowity wpływ na sposób w jaki grałem i gram na gitarze...

    OdpowiedzUsuń